Nieustannie zadaję sobie
pytania : Jak się dobrać? I czy to w ogólne jest możliwe? Czy jest szansa by
uniknąć błędów i przykrości spowodowanych rozstaniem? A może wcale nie
powinniśmy ich unikać? Może jest tak, że każdy związek uczy nas czegoś nowego o
nas samych? I może jest to w pewnym sensie klucz do samopoznania. A
samopoznanie kluczem do dobrania… Prawdopodobnie żadna teoria nie będzie
prawdziwa, bo w końcu ile ludzi, tyle różnych związków i sytuacji. Często
jednak zadajemy sobie pytanie czy to ta właściwa osoba. I pewnie tylko my sami
możemy sobie odpowiedzieć. Mogą w tym pomóc pewne pytania pomocnicze.
Na pierwszym miejscu
bezwzględnie stawiam wspólne wartości. Czy kierujemy się w życiu podobnymi zasadami? Nie
zdajemy sobie sprawy z tego, jak jest to ważne. Sprawa ta weryfikuje się bardzo
szybko. Stając przed problemem – jak go rozwiążę? Trzymając się z dala od
drażliwego tematu religii, gdzie konflikt wartości zauważam najczęściej… Niech
będzie brak pieniędzy. Problemy finansowe. Wartość jaką może być rodzina i
przywiązanie może zadecydować o tym, że Ona nie będzie chciała wyjechać z Nim
do pracy za granicę – podczas gdy On nie będzie widział innego rozwiązania. Brak spójnych wartości to patrzenie w różny sposób na świat– inne morale, wyznaczniki, sposoby postępowania.
Innym ważnym aspektem jest typ osobowości.
To oczywiście bardzo ogólne pojęcie, jednak niezwykle ważnym jest dowiedzieć się czy jest się typem osoby dominującej,
czy też może uległej. Jest to istotne ze względu na organizację wspólnego
życia – a raczej ze względu na jego głównego organizatora – ostatecznie
jest on zazwyczaj jeden. Oczywiście, istnieje zapewne wiele związków, gdzie partnerzy wspólnie
ustalają co i jak będą robić, gdzie jechać, co kupować. I generalnie jak żyć. Jest jednak pewnie 'ale' - tu nie koniecznie chodzi o podejmowanie decyzji. Osoba o charakterze
dominującym jest zazwyczaj dobrym pracownikiem, ale nie do końca łatwym
partnerem. Dzieje się tak, ponieważ bardzo często ma konkretną wizję tego jak
coś ma wyglądać. Rozbieżność wizji może być kłopotliwa. Z drugiej strony jest jednak mnóstwo osób, które wolą jeśli ktoś zorganizuje coś za nich. Uległość, plastyczność, otwarty umysł - będzie grać o wiele lepiej z
„organizatorem”. Co ciekawe, dzieci potrafią bezbłędnie ocenić, który z
rodziców „rządzi w domu”.
Niezależny
czy zależny?
Żyjemy w czasach kiedy
ludzie stają się coraz bardziej „niezależni”. Mam tu na myśli niezależność względem
podejmowania decyzji. Co raz mniej do powiedzenia w kwestii układania życia
mają rodzice. My – ludzie młodzi, na ogół robimy co chcemy. Kobiety nie są
już zależne ekonomicznie od mężczyzn. Coraz rzadziej można spotkać w młodym
pokoleniu tradycyjny model rodziny – kobietę wychowującą dzieci i zajmującą się
domem na pełen etat oraz mężczyznę utrzymującego dom. Przy tak dużej
swobodzie wyboru, mam tu na myśli „zależność”, chciałabym zwrócić uwagę na bycie zależnym
emocjonalnie od drugiej osoby. Tutaj znaczącą rolę gra egocentryzm – w wielu przypadkach to on
bowiem przesądza o niezależności emocjonalnej. Czy większość rzeczy chcę robić
razem, czy oddzielnie? Jak
często mamy potrzebę kontaktu z partnerem? Czy o wszystkim co nas dotyczy
decydujemy sami, czy liczymy się ze zdaniem bliskiej nam osoby? Jak znosimy
rozłąkę? Jak dużo czasu chcę spędzać z partnerem? Itd.
(Zależność, często mylnie
utożsamiana jest z uzależnieniem od kogoś - to nie jest zdrowy objaw.)
Oczywiście są osoby
bardziej bądź mniej zależne/niezależne. Nie zawsze da się jednoznacznie
określić jacy jesteśmy. Ciężko jednak mi wyobrazić sobie związek z osobą
skrajnie niezależną – wg mnie kłóci się to z definicją związku – niezależnie od jej wersji.
Liberał
czy tradycjonalista?
Ta kwestia bardzo silnie
związana jest z ww. poczuciem zależności bądź jej brakiem. Oczywistym wydaje się fakt, że osoba niezależna kieruje się zazwyczaj typowo liberalnymi
wartościami tj. indywidualizmem, wolnością, własnością prywatną, niezależnością.
„ liberalny, libertariański i libertyn,
czy ang. słowo wolność (liberty) pochodzą od
łacińskiego liber, które oznacza wolny”
Osoba o poglądach bardziej
tradycyjnych może mieć problem w zbudowaniu relacji z Liberałem, bowiem
kierować się będzie myśleniem bardziej kolektywnym/ konserwatywnym.
Podobny pogląd na świat
decyduje o doborze grona znajomych, przyjaciół. Jak więc można pominąć go w
związku partnerskim? Bez względu na to, czy ktoś poświęca czas na określanie
swoich poglądów, czy też nie, ich rozbieżność prędzej czy później zawsze da o sobie znać!
Osobiście uważam, że
szukanie złotego środka, w tej jak i w każdej innej sprawie, jest najlepszym
wyjściem, a za postać związku „idealnego” mam taki, w którym panuje zdrowa zależność.
W
literaturze
Genialny zarys czterech
typów osobowości, mających wpływ na tworzenie relacji, opisuje Helen Fisher.
Stworzyła ona test osobowości, który można znaleźć w jej książce pt. „Dlaczego
on? Dlaczego ona?” Autorka
wyróżnia i opisuje typy osobowości oraz przewiduje funkcjonowanie ich
potencjalnych związków.
Zachęcam do lektury. Można się z niej dowiedzieć, dlaczego dwie osoby o typie osobowości „dyrektora” mają marne szanse na szczęśliwy związek, oraz jakim typom osobowości współistnieć jest najłatwiej. Oto przykład:
„Najbardziej niebezpieczną
kombinacją charakterów to dwoje Dyrektorów. Tacy partnerzy wykazują wysoki
popęd seksualny, są dla siebie bliskimi przyjaciółmi i partnerami
intelektualnymi. Seks i głębokie rozmowy stanowią źródło satysfakcji i zadowolenia,
jednak może się okazać, że partnerzy – ze względu na swoje cechy – będą ze sobą
rywalizować. (…) Okazuje się wtedy, że nie mają czasu dla siebie, dla związku.”
Popełniłabym grzech wobec
idei humanizmu, gdybym wierzyła, że skrupulatne dobranie charakterów warunkuje
szczęście. Zapewne nie to jest najważniejsze. Jak to usłyszałam od pewnej
psycholog „różne związki funkcjonują”. Jednak jeśli już mamy wątpliwości, czy
do siebie „pasujemy”, warto wiedzieć, że istnieje literatura pomocnicza.
K.S