poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Pozytywny smutek


W dzisiejszych czasach nie życzymy sobie smutku, odbieramy go jako coś jednoznacznie złego. Często chowamy go jak najgłębiej w sobie, albo podświadomie unikamy, za wszelką cenę. Nie znosimy stanu nieszczęścia, nie mamy wystarczająco dużo cierpliwości by go przejść. Jakie są tego konsekwencje?

fot. Paweł Szalak
Smutek jest reakcją na stratę, czegoś, lub kogoś. Częściej kogoś. Nikt nie lubi tracić. Jest to nieznośne uczucie pustki i bezradności, czegoś czego nie możemy już zmienić i zostaje się z tym pogodzić. Co dzieje się gdy nie dopuszczając do siebie smutku, stanu naturalnego, nie przerobimy tej straty sami ze sobą? To często oznacza ciągłe, nieustanne powroty do przeszłości. Coś, czego nie możemy pożegnać, staje się częścią naszego życia, pomimo, że realnie już nie istnieje.

I wtedy smutek, który byłby naturalny i przejściowy, zamienia się w stan depresyjny. Oznacza często nieświadome uciekanie się do świata wewnętrznego, uciekanie od rzeczywistości, natrętne myśli, melancholię, bez końca zadawane pytanie „dlaczego?” które pozostaje bez odpowiedzi. To wszystko to próba sprzeciwu wobec tego co się stało. Doprowadza do zatracenia się w sobie.


Jak zatem smutek powinien być wykorzystany? Przede wszystkim, zawsze należy podkreślać, że nie ma czegoś takiego jak uczucia negatywne. Każde z nich są nam potrzebne, czasem okazują się jednak na tyle nieprzyjemne, że nie potrafimy sobie z nimi poradzić. Jednak bez nich, nie moglibyśmy żyć prawdziwie. Jeśli doznajemy smutku, nie należy z nim usilnie walczyć, wręcz przeciwnie, przyjąć go, znieść, zaakceptować, że taka już jest, że jeśli doświadczamy czegoś wyjątkowego, to utrata będzie wyjątkowo bolesna. Przyjąć coś nieprzyjemnego nie jest łatwo, jednak warto, po to by przygotować się na coś, co przyniesie przyszłość.

K.